Kampinoskie wilki w sidłach kłusowników

Nie mają łatwego życia wilki bytujące w Puszczy Kampinoskiej i okolicach. Jak pokazują niedawne wydarzenia, na liście ich zagrożeń są nie tylko rozpędzone samochody, ale również kłusownicy.

Raptem kilka kilometrów od północno-wschodniej granicy Kampinoskiego Parku Narodowego, w rezerwacie Ławice Kiełpińskie koło Łomianek, 26 lutego znaleziono zwłoki wilczycy uwięzionej we wnykach. Jak relacjonuje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Warszawie, młoda wilczyca w wieku około 10 miesięcy wpadła we wnyki zastawione najprawdopodobniej na dziki.

„Zwierzę umierało w strasznych męczarniach. Wilczyca, próbując się uwolnić, podgryzła znajdujące się w jej zasięgu pnie drzew i gałęzie, wydrapała ziemię wokół. Walcząc o życie, okręciła się wokół pni drzew, zacieśniając pętlę na swojej szyi, a w konsekwencji udusiła się. Nie wiadomo ile godzin konała. Po oględzinach biegłych oceniono, że do zdarzenia doszło najprawdopodobniej 24 lutego. W pobliżu znaleziono 6 podobnych wnyków z metalowej linki, przy czym w jednym z nich znajdowały się szczątki dzika. Wszystkie znalezione wnyki usunięto, jednak istnieje obawa, że może być ich więcej” – czytamy w relacji RDOŚ.

Jak podkreśla instytucja, ten rodzaj czynu kwalifikuje się jako przestępstwo. Sprawa została zgłoszona na Policję i Straż Miejską.

Nie pierwszy taki przypadek

Niestety, podobne praktyki odkrywane były w tej okolicy już wcześniej. W lutym 2022 roku inny wilk został uwięziony we wnykach również w kampinoskiej dolinie Wisły, kilkadziesiąt kilometrów na zachód – w Kromnowie (gmina Brochów). Szczęśliwie tamten przypadek zakończył się dla zwierzaka szczęśliwie. Udało się go bowiem znaleźć żywego i wypuścić zaraz po oswobodzeniu.

Obserwujmy i reagujmy!

Zarówno najnowszy, jak i poprzedni przypadek nie pozostawiają złudzeń – kłusownicy są w tej okolicy bardzo aktywni i prędzej czy później założą kolejne wnyki. Dlatego tak ważne jest, aby okoliczni spacerowicze mieli oczy szeroko otwarte, a w razie spostrzeżenia wnyków natychmiast zgłaszali je odpowiednim organom, choćby RDOŚ.

Fot. RDOŚ w Warszawie

Autor: Jerzy Królikowski

Dumny redaktor naczelny od 2010 roku. Miłośnik Puszczy od jeszcze dłuższego czasu. Po Kampinosie głównie biega i jeździ na rowerze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *