Tym razem pod kołami samochodu mknącego drogą 579, która biegnie przez sam środek Kampinoskiego Parku Narodowego, zginęła młoda wilczyca. Tragedia skłoniła do utworzenia kolejnej już obywatelskiej petycji w sprawie ustanowienia w tym miejscu odcinkowego pomiaru prędkości.
O przykrym zdarzeniu poinformowała 8 grudnia dyrekcja Kampinoskiego Parku Narodowego. Miało ono miejsce prawdopodobnie 7 grudnia rano w pobliżu miejscowości Aleksandrów. Pod kołami auta zginęła młoda wilczyca – siedmiomiesięczne szczenię. Jak przypomina KPN, to już trzeci wilk, który został zabity na tej niebezpiecznej trasie. Poprzednie potrącenia miały miejsce 2 października 2020 r., znów w okolicach Aleksandrowa, oraz 28 października 2021, nieco dalej, we wsi Kiścinne.
A do tych trzech wilków trzeba dodać niezliczone inne ofiary tej drogi, w tym łosie, sarny czy lisy, o których nagłych i niepotrzebnych śmierciach nikt już nawet nie informuje. Co wcale nie mniej ważne, giną tu też ludzie, w szczególności piesi i rowerzyści.
Wypadek z udziałem wilka jest jednak o tyle dotkliwy, że populacja tego zwierzęcia w Puszczy Kampinoskiej jest na niskim poziomie – wg najnowszych danych to raptem 23 sztuki. Każdy wilk jest zatem na wagę złota!
Obywatelska kropla drąży skałę
Nic więc dziwnego, że tragedia ta pchnęła ludzi do działania. Efektem jest internetowa petycja, która skierowana jest do marszałka województwa mazowieckiego, czyli zarządcy drogi. Autorzy domagają się w niej wprowadzenia na kampinoskim odcinku drogi wojewódzkiej nr 579 odcinkowego pomiaru prędkości. Jak przekonują, tylko nieznacznie spowolniłoby to czas przejazdu przez KPN, a skutecznie pilnowałoby przestrzegania wprowadzonego tu przed laty ograniczenia prędkości do 60 km/h.
Na dziś petycję podpisało blisko 900 osób.
Przypomnijmy, że to już druga taka inicjatywa. Pierwsza petycja powstała w październiku 2021 roku, a podpisało ją aż ponad 4 tysiące osób. Niestety, propozycja ta nie spotkała się z uznaniem Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD), który jako jedyny w kraju jest władny instalować takie rozwiązania. Przyczyna była prosta: są ponoć pilniejsze lokalizacje.
Czy tym razem będzie inaczej, trudno powiedzieć. Ale z pewnością trudno siedzieć z założonymi rękoma.
Dodajmy też, że oddolnie wprowadzić OPP próbowała również grupa obywateli, składając stosowny projekt do mazowieckiego budżetu obywatelskiego. Niestety, zasłaniając się trudnościami prawnymi, Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego odrzucił tę propozycję.
Dlaczego tylko OPP?
Ostatnia tragedia po raz kolejny wzbudziła burzliwą dyskusję nad rozwiązaniem problemu tej drogi. A – na marginesie dodajmy – że w najbliższych latach będzie się on tylko nasilał. To za sprawą remontu drogi krajowej nr 7 na odcinku Warszawa – Modlin. W jego efekcie liczba samochodów na DW 579 zapewne znacząco wzrośnie. Czasu na podjęcie realnych działań jest zatem niewiele.
No właśnie… ale czy tylko OPP jest tu sensownym pomysłem? Często pada znana z wielu miejsc w kraju koncepcja wybudowania przejść dla zwierząt. Tu pierwszym problemem jest ogromny koszt takiej inwestycji. Druga przeszkoda jest zaś stricte przyrodnicza. Przejścia mają sens tylko wtedy, kiedy ogrodzi się drogę na długim odcinku. Wówczas jednak KPN zostanie de facto podzielony na dwa odrębne parki. W szczegółach mówił o tym w zeszłym roku dyrektor Kampinoskiego Parku Narodowego.
Pojawiają się też bardziej radykalne propozycje, jak choćby zamknięcie całej trasy 579 przez KPN, choć to oczywiście perspektywa całkiem nierealna. Znacznie bardziej realne jest za to znaczące zredukowanie liczby ciężarówek przejeżdżających środkiem Puszczy. Teoretycznie mogą się tu poruszać tylko pojazdy dostarczające towar do lokalnych posesji, ale w praktyce zarządca drogi wydaje przepustki komu popadnie. Pamiętać jednak należy, że oprócz tirów, drogą tą mkną kawalkady osobówek, które również sieją spustoszenie.
Z tego punktu widzenia OPP wydaje się rozwiązaniem zarówno stosunkowo tanim, jak i skutecznym. Mimo niektórych komentarzy, z jakimi się spotykam, nie mam najmniejszych wątpliwości, że przy prędkości 60 km/h znacznie łatwiej uniknąć zderzenia ze zwierzęciem wbiegającym na drogę. A nawet jak już do takiego zderzenia dojdzie, to większa jest szansa, że skończy się ono dla ofiary jedynie poturbowaniem. Jeśli zatem ograniczenie to będzie skutecznie egzekwowane (a praktyka pokazuje, że skutki wdrożenia OPP są widoczne od ręki), wyraźnie przełoży się to na mniejszą liczbę kolizji.
Najnowsza petycja jest zatem kolejną odsłoną tej epopei, zapewne nieostatnią. Niewątpliwie, już wkrótce wrócę do tego tematu!
Drobna uwaga – proszę nie liczyć zwierząt na sztuki (np. pisząc, że “populacja wilka to 23 sztuki”). Zwierzę to nie rzecz. Mówi o tym nawet polska ustawa o ochronie przyrody. Odpowiedniejszym rzeczownikiem jest “osobnik”.