Niedawna wiadomość o akcji firmy Tefal, która zadeklarowała posprzątać Puszczę Kampinoską, zainspirowała mnie do opublikowania ankiety, w której chcę sprawdzić, czy waszym zdaniem śmieci to faktycznie istotny problem w Puszczy, a jeśli tak, to co można na to poradzić. Kto wie, być może wyniki zainspirują KPN do jakichś nowych działań?
Do ankiety pchnęła mnie także dyskusja pod postem na Fb. Ktoś trafnie zauważył, że w Kampinoskim Parku Narodowym jest bardzo mało koszy. Faktycznie, gdy niedawno biegałem po Puszczy, bardzo chciałem wyrzucić gdzieś papierek. Kosz znalazłem jednak dopiero po wielu kilometrach, przy parkingu na obrzeżach parku. Mi przez myśl nie przeszłoby jego wyrzucenie w lesie, ale zapewne przeciętny Kowalski nie jest już taki cierpliwy. Może zatem rozstawienie większej liczby koszy rozwiązałoby problem śmieci? Inny czytelnik zwrócił jednak uwagę, że KPN to nie miejski park, by co krok stawiać kosze. Są przy parkingach i to powinno wystarczyć. Zresztą, pamiętajmy, że KPN jest duży i ma rozbudowaną sieć szlaków. Gdyby więc ustawić wiele koszy, ich opróżnianie generowałoby spore koszty w – jakby nie było – niezbyt bogatej dyrekcji Parku. Tak więc i o tę kwestię pytam w ankiecie.
Głosować można do środy (25 września), wyniki podam do końca tygodnia.
Kosze w puszczy? Sam nie wiem. Szlak turystyczny to nie alejka w parku. I potem te samochody sprzątające…
Jeśli ktoś z natury śmieci to czy będzie więcej koszy to nic nie zmieni. Wg mnie ilość koszy jest ok.
Kosze – koszami… Na Boernerowie zwierzęta, i to nie te domowe, grzebią w śmietnikach, roznoszą śmieci. Skoro można przynieść pełne,tym bardziej można puste zabrać. Tylko, niestet, często brudne i plecaka/torby szkoda…
Panie Jerzy! Są dwie szkoły. Stawianie koszy i nie.
Kosz moim zdaniem nakręca lenistwo. Jak jest pod ręką to “się wyrzuci” . Ale jak nie ma to w trawę “bo nie ma” .
Latem byliśmy na Słowacji w Masywie Cergowa. To spory, generalnie pusty masyw. Koszy brak, nawet w rejonie uczęszczanego Mincola. Śmieci rzuconych praktycznie brak (gdzieś jakiś pojedynczy). Na podejściu pod Mincol była wiata. W jej konstrukcję była wciśnięta puszka po piwie. Westchnęliśmy; pewnie polskie. O dziwo było słowackie.
Mój instruktor wspinaczki zawsze mawiał: Pusta buletka PET jest cięższa od pełnej. Pewnie dlatego trafia w krzaki.
80-litrowe worki śmieci to oczywiście sprawka mieszkańców okolicznych wsi a nie turystów. Trzeba zmienić system opłat za śmieci.
A kosze na smieci dla turystów też się przydadzą – nie w środku parku tylko przy parkingach. przecież park odwiedza ponad milion osób rocznie. Leśnikom tylko łatwiej narzekać na turystów niż postawić kosz.
Tak, kosze to problem, tam gdzie są zwierzęta. Niedawno jeździłem po parkach narodowych w Stanach Zjednoczonych. Tam obowiązuje zasada “no trace”. I rzeczywiście śmieci tam nie było. Każdy ma obowiązek zabrać ze sobą to, co do lasu przyniósł.
Przy Parku Młocińskim są kosze, które są zwykle przepełnione śmieciami po McDonaldsie. Rano te śmieci zwykle leżą bezpośrednio na chodniku i trawniku, gdyż w nocy posilają się nimi lisy.
Jak już ktoś wspominał – KPN to nie park miejski. Tylko puszcza – której ekosystemu nie powinno się zakłócać. Jeśli na szlakach będą kosze to zwierzyna nie omieszka zajrzeć co tam jest… Kosze są na początkach szlaków. Zamiast ułatwiać śmiejącym życie to nagłaśniamy problem np: przy każdym początku szlaku konkretna informacja o nie śmieceniu, nie naruszaniu ekosystemu… Jak są tablice informacyjne to na całości duży plakat o skutkach śmieci w lesie, jaki zły czynnik mają. Nie rozpisywać się tylko ze tak powiem ,, łopatologicznie” żeby trafiło szybko – przez spojrzenie i dotarło.