Folwark Batorówka, czyli węgierska puszta na skraju puszczy

Czy przy mało uczęszczanym przez turystów puszczańskim szlaku opłaca się otworzyć knajpę o dość niszowym menu? Położony w okolicach Leoncina Folwark Batorówka pokazuje, że owszem.

Długo wybierałem się by odwiedzić to miejsce, które – co by nie było – działa już od początku dekady. Co ciekawe, choć często kręcę się w tej okolicy na rowerze, nigdy nie pomyślałem, że w okolicy działa tak wyjątkowe miejsce. Fakt faktem, kątem oka nie raz przyuważyłem słabo widoczny i niewielki znak „Folwark Batorówka”, ale niespecjalnie zdradzał on, co też może kryć się w tym miejscu. To wyjawił mi dopiero instagramowy profil „Jednodniówki z Warszawy” (który – na marginesie – wszystkim serdecznie polecam).

Pogodny marcowy weekend wreszcie mnie jednak zmotywował do inspekcji tego lokalu. Szczerze mówiąc, spodziewałem się, że zastanę tam pustki. No bo, kto w dość chłodny dzień zaglądałby w takie miejsce z dala od stolicy. Wprawdzie jest ono położone tuż przy zielonym szlaku z Nowego Dworu Mazowieckiego w kierunku Tułowic, to jednak jest to trasa z rzadka uczęszczana przez turystów, nawet w weekendy. Jakież jednak było moje zdziwienie, gdy po pokonaniu kilkuset metrów kiepskiej jakości gruntówki moim oczom ukazał się parking pełen samochodów i rowerów.

Czym w ogóle jest Folwark Batorówka? Powiedzieć, że węgierską knajpą, to mało. Oczom gości najpierw ukazuje się drewniana zabudowa, nieco przypominająca skrzyżowanie dawnego grodziska z oldschoolową zagrodą. Po przekroczeniu bramy ujrzymy zagrodę ze zwierzętami domowymi, mały park z placem zabaw, a nawet jurtę. Ale kluczowym elementem obiektu jest niepozorna drewniana chałupa, gdzie możemy skosztować specjałów kuchni węgierskiej. W menu królują przede wszystkim langosze, czyli madziarskie placki smażone w głębokim tłuszczu z różnorodnymi dodatkami. Coś dla siebie znajdą tu zarówno wegetarianie, jak i miłośnicy mięsiwa – ci drudzy mogą skosztować chociażby langosza z mięsem i smalcem z mangalicy (specjalnego węgierskiego gatunku świni).

Niezależnie od gustów, langosze pycha! Najkrócej można je streścić słowami: prosto, ale jakże pysznie. Co z mojego doświadczenia ważne – nie ociekają tłuszczem, co przy tym daniu czasem się zdarza. Ale jeśli ktoś woli co innego, nie ma problemu. Menu Batorówki jest wprawdzie krótkie, ale znajdziemy tam również gulasz (w wersji mięsnej i bezmięsnej), a także zupy czy ciasto. Dla marudnych dzieci jest zaś kurczak, kotlet czy pomidorowa. Do popicia mamy lemoniadę, kawę z ekspresu, herbatę czy piwo 0%.

Dla strudzonego wędrowca/cyklisty szczególnie miłe jest to, że strawę można spożyć zarówno w klimatycznej chałupie, jak i na zewnątrz – czy to na ganku, czy leżaczku bądź ławeczce. Żadna pogoda nie powinna być więc straszna. Rodzice docenią natomiast to, że podczas gdy oni mogą się beztrosko czilować, dziatwa może zająć swoją uwagę placem zabaw lub zagrodą z domowymi zwierzętami.

Generalnie miejsce jest zatem absolutnie godne polecenia i internetowe opinie tylko to potwierdzają. Oczywiście, znajdzie się też kilku malkontentów, którzy narzekają chociażby na ceny. Aczkolwiek moim zdaniem zarzut podwójnie nietrafiony, bo – po pierwsze – ceny są na poziomie nieodbiegającym od normy, a – po drugie – zawsze można przecież zawczasu sprawdzić menu w internecie zamiast ronić łzy nad rachunkiem.

Ja ze swojej strony mam tylko jedną pretensję… dlaczego tego typu lokali jest w okolicy Puszczy tak mało?! Przykład Batorówki pokazuje, że lokal, który serwuje niekoniecznie tylko rosół i schabowy z ziemniakami, może się w takim miejscu spokojnie utrzymać. Czekam zatem z niecierpliwością na kolejne puszczańskie inicjatywy gastronomiczne!

Folwark Batorówka czynny jest w soboty, niedziele i święta w godzinach 12:00-18:00. Do obiektu można się dostać albo od strony drogi powiatowej Stare Grochale – Leoncin – Nowiny (zjechawszy z niej, trzeba pokonać krótki odcinek po nierównej gruntowej drodze), albo od strony zielonego Północnego Szlaku Krawędziowego (Nowy Dwór Mazowiecki – Tułowice). Na miejscu jest całkiem spory parking. Dokładną lokalizację obiektu i wskazówki dojazdu można znaleźć na Google Maps. Płatności kartą są akceptowane.

Autor: Jerzy Królikowski

Dumny redaktor naczelny od 2010 roku. Miłośnik Puszczy od jeszcze dłuższego czasu. Po Kampinosie głównie biega i jeździ na rowerze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *