Zanim ktoś pomyśli, że tytuł jest clickbaitowy, warto zwrócić uwagę, że mowa jest to Kampinoskim Parku Narodowym, a nie o Puszczy Kampinoskiej.
Warto bowiem przypomnieć, że KPN opiekuje się nie tylko terenem samej Puszczy, ale również niewielkim obszarem ponad 100 km na południowy zachód od tego kompleksu, w okolicach Tomaszowa Mazowieckiego, a w konkretnie w Smardzewicach w Puszczy Spalskiej. To właśnie tam założono ośrodek hodowli żubrów, i to jeszcze na długo przed powstaniem KPN, bo jeszcze w 1934 roku. Park przejął to miejsce dopiero w 1976 roku. W szczytowym okresie jego rozwoju żyły tu aż 22 żubry.
Kłopoty zaczęły się pod koniec 2014 roku, gdy u niektórych zwierząt stwierdzono gruźlicę. Ośrodek zamknięto więc dla turystów, a wybrane żubry zastrzelono. Jeszcze w 2016 roku wszystko wskazywało, że choroba została zażegnana, a placówka wkrótce znów stanie się dostępna dla turystów. Niestety, ostatnie żubry zostały tu uśpione pod koniec 2018 roku.
Jak jednak donosi „Gazeta Wyborcza”, placówkę czeka reaktywacja. Już w przyszłym roku ośrodek ma doczekać się remontu, z kolei rok później powinny tu trafić zwierzęta pochodzące z innych ośrodków hodowlanych. Docelowo ma być ich nawet 20. Koszt prac wyniesie ponad 1 mln zł i będzie pokryty ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.
Na usta ciśnie się pytanie, czy jest szansa, by pewnego dnia te majestatyczne zwierzęta opuściły ogrodzony teren i zadomowiły się na terenie Puszczy Kampinoskiej? Pewne jest jedno, że odrodzenie się kampinoskiego stada jest bardzo odległą perspektywą. A nawet jeśli ten cel w końcu zostanie osiągnięty, to Puszcza Kampinoska prawdopodobnie nie okaże się dla żubrów przyjaznym środowiskiem. Po pierwsze, jest bowiem relatywnie mała, a po drugie bezpośrednie sąsiedztwo ze stolicą i coraz gęściej zabudowanymi suburbiami z pewnością będzie rodziło sporo konfliktowych sytuacji. Jednak bez wątpienia widok żubrów w kampinoskiej kniei zapierałby dech w piersiach.
I jeszcze ta autostrada leszno- cybulice…
To jeszcze o tury prosimy.
Fajnie byłoby zobaczyć żubry w Puszczy Kampinoskiej. Ale organizacja polskich parków narodowych jest taka, że nowe stada żubrów tworxy się wszędzie poza parkami
Żubry w Smardzewicach wystrzelano przypuszczalnie pod pretekstem walki z ASF. Wtedy gdzie się dało, usiłowano pod tym pretekstem wybijać zwierzęta. Ludzie już o jakiejś chorobie słyszeli, więc przeszło…
Nie opowiadajcie bajek. Puszcza Kampinoska nie jest “relatywnie mała”, tylko co najwyżej jest odizolowana. Ale izolacja nie jest całkowita, skoro np. rysie przenikały z niej do sąsiednich kompleksów leśnych. Ma też dużo pastwisk na terenach w obecnych i dawnych wsiach. Problem polega na czym innym. NA TYM, ŻE ISTNIEJĄ OFICJALNE PLANY OTOCZENIA KAMPINOSKIEGO PARKU NARODOWEGO WARSZAWĄ AŻ PO SOCHACZEW, Z ZABUDOWĄ MIEJSKĄ JUŻ WCHODZĄCĄ NA TEREN SAMEGO PARKU. TO, NIESTETY, NIE SĄ TEORIE SPISKOWE… Kampinoski Park Narodowy ma być w tej sytuacji parkiem miejskim, i to tracącym walory przyrodnicze, żeby można było stopniowo wchodzić na jego teren z inwestycjami deweloperskimi… Żubry i inne gatunki chronione są w tej sytuacji niemile widziane. I tak chyba należy rozumieć tekst: “bezpośrednie sąsiedztwo ze stolicą i coraz gęściej zabudowanymi suburbiami z pewnością będzie rodziło sporo konfliktowych sytuacji”. W rzeczywistości ani żubr jako taki nie wchodzi w konflikty z zabudową mieszkalną, ani też ona z nim. Żubr nie jest też groźniejszy dla ludzi od zwykłej krowy – raczej mniej groźny, bo stara się od nich trzymać z daleka. Konflikt między człowiekiem a żubrem zachodzi NA POLACH UPRAWNYCH, głównie w oziminach. Przypomnijmy, że w Puszczy Kampinoskiej i na jej obrzeżu mieszkają już łosie (klępy potrafią być agresywne). Jednak jakoś nie tworzą praktycznie problemów, mimo, że taki Las Bemowski jest niemalże z całkowicie otoczony zabudową. Nie ma również problemu z dzikami.
Wagner, “autostrada” Leszno – Cybulice nie jest problemem. Problemem jest to, że odpowiednie służby nie przycinają tam gałęzi krzaków wzdłuż niej dostatecznie często. Przez to ani kierowcy, ani zwierzęta nie są w stanie dostrzec się nawzajem na czas, co zwiększa ryzyko wypadków.
Turysta, to nie jest raczej kwestia “organizacji parków narodowych”, że nie chcą one żubrów. Prawda jest taka, że niektórzy bardzo nie lubią ochrony przyrody i chcieliby, żeby żubr wymarł. Np. przy okazji wojny z Rosją i z tego powodu tworzy się stada tylko przy “ścianie wschodniej”. Wyjątkiem było stado na poligonie na Pomorzu Zachodnim, gdzie widać liczono, że żołnierze je wykończą przy okazji ćwiczeń. Jednak się tak nie stało. Przeciwnie, żubry zaczęły kolonizować kolejne lasy. Dlatego prominenci musieli wejść już bezpośrednio do działania i zastąpić żołnierzy, myląc masowo żubry z dzikami…
Gdyby żubry były w parkach narodowych, musiałyby być równomiernie rozsiedlone po Polsce. A po drugie, wtedy mniejsze wrażenie by na ludziach robiło narzekanie na szkody, wyrządzane przez żubry (mające tworzyć sprzyjającą atmosferę do redukcji, najlepiej do zera). No, bo w końcu gdzie zwierzęta mają być chronione, jak nie w parkach narodowych?
Przypomnijmy, że w Gorcach mieszkańcy domagali się sprowadzenia żubrów. “Obroniła” Gorce przed powstaniem tam nowego stada… dyrekcja parku narodowego. Nie z powodów organizacyjnych, tylko dlatego, że sobie ich nie życzyła, podpierając to demagogicznym argumentem o “braku miejsca”. Demagogiczny, bo GPN nie jest co prawda duży, ale za to Gorce połączone są z innymi pasmami górskimi i liczne są na ich terenie łąki i polany, dostarczające tyle paszy, że prawie wykluczające wchodzenie żubrów ludziom w szkodę.