Już od dłuższego czasu część spacerowiczów w Lesie Bemowskim narzekało na bagno, które zalało popularną ścieżkę. Zamiast jednak czekać na działania urzędników pewien obywatel postanowił wziąć sprawy we własne ręce.
Jako częsty bywalec tegoż lasu również ja zwróciłem uwagę na to, że przynajmniej od kilku miesięcy nie da się w żaden sposób przejść suchą stopą przez popularną ścieżkę biegnącą z Latchorzewa wzdłuż granicy Warszawy w kierunku torów kolejowych. Jednak niedawno, ku mojemu zdziwieniu, zobaczyłem, że wysypano tam tłuczeń, dzięki czemu bagno bez kaloszy już nie jest straszne. Uznałem za oczywistość, że stało się to przy okazji głośnego i kontrowersyjnego remontu pobliskiej ulicy Decowskiego, gdzie takiego materiału również wysypano całkiem sporo. Jednak nic bardziej mylnego.
Okazuje się bowiem, że była to prywatna inicjatywa miejscowego biegacza, który miał dość moczenia sobie butów. Z własnej kieszeni wyłożył 420 zł, kupił tłuczeń i wysypał go na podtopionym fragmencie ścieżki. Czy to aby nielegalne? – zapytacie. Rzutki obywatel odpowiada jednak:
„Nie byłem pewien, czy w ten sposób nie popełniłbym jakiegoś wykroczenia, więc podzwoniłem. Telefon do Lasów Miejskich w Warszawie pozwolił mi posiąść wiedzę, że Leśnicy nie interesują się drogami leśnymi, które leżą w gestii Gminy Bemowo. Telefony do kolejnych wydziałów Gminy zaowocowały sugestią, żebym napisał maila na główny adres Gminy. Po paru dniach dostałem oficjalną odpowiedź: Pani Burmistrz zaakceptowała mój pomysł!”.
W sprawie ciekawe jest także to, że po zrealizowaniu czynu społecznego obywatel założył zbiórkę na portalu Zrzutka, by zrefundować swój wydatek. Pomysł wypalił, bo na dziś udało mu się uzbierać już dwukrotność wydanej kwoty. Jak zapewnia, pieniądze się nie zmarnują, bo w Lesie Bemowskim jest jeszcze kilka innych podtapianych miejsc, gdzie można powtórzyć tę inicjatywę.
fot. na górze: Zrzutka.pl