Mieszkańcy gmin Czosnów i Leoncin mają dość bezczynności urzędników w sprawie podtopień swoich gruntów, dlatego planują blokady ulic. Czy jednak urzędy mogą cokolwiek poradzić na kaprysy pogody?
Kwestia podtopień gruntów rolnych i zabudowanych na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego wraca jak bumerang po każdych intensywniejszych opadach deszczu. Ostatnio o sprawie zrobiło się głośno po lipcowych nawałnicach. Zagadnienie to było tematem niedawnej audycji w Radiu dla Ciebie.
Streszczając program, obecni w studiu mieszkańcy wsi Górki i Brzozówka twierdzą, że ani Kampinoski Park Narodowy, ani Wody Polskie nie reagują na ich sygnały o podtopieniach. Od obu instytucji domagają się udrożnienia zaniedbanych w ich ocenie kanałów Łasica oraz Ł-9. Ponadto zarzucają dyrekcji KPN, że realizowany przez nią projekt „Kampinoskie Bagna” tylko pogarsza sytuację, tworząc na terenie Parku „sztuczne bagna”.
Uczestnicząca w „Kampinoskich Bagnach” fundacja REC Polska ripostuje, że przedsięwzięcie zaplanowano tak, by w żaden sposób nie szkodziło mieszkańcom wspomnianych gmin. Michał Miazga podkreśla ponadto, że działania w ramach tego projektu prowadzone są z dala od Górek czy Brzozówki, tj. przede wszystkim w zachodniej części Parku.
Wicedyrektor KPN Anna Wilińska zaznacza z kolei, że celem „Kampinoskich Bagien” jest retencja wody w okresach suszy, ale w żadnym razie jej zatrzymywanie podczas intensywnych opadów. W audycji stwierdziła ponadto, że tylko w poprzednim roku na terenie KPN udrożniono kilka kilometrów kanałów Ł-9 i Łasica. Wyjaśniła jednocześnie, że na terenie Parku brak jest urządzeń melioracji szczegółowej. Oznacza to, że nawet przy pełnej drożności głównych kanałów, nie da się sprawnie odprowadzać wód z poszczególnych pól, szczególnie jeśli mamy do czynienia – tak jak w lipcu br. – z deszczami nawalnymi. Zwróciła wreszcie uwagę, że nagłe i intensywne opady regularnie wyrządzają szkody w wielu różnych miejscach, nie tylko w KPN. Niewiele można zatem na nie poradzić.
Oczywiście mieszkańców podtapianych wsi te argumenty nie przekonują. Zapowiadają, że mają już dość jałowych rozmów z Parkiem czy Wodami Polskimi, dlatego 1 października planują protest w postaci blokady dróg w Czosnowie.
W tym roku w całej okolicy (szczególnie na zachód od Puszczy) bardzo mokro jest na polach. W Sierpniu w naszej aglomeracji spadło 250% normy deszczu. I całe lato z wiosną było najbardziej mokre od co najmniej 10 lat. Co dziennie przejeżdżam koło pól gdzie nadal stoi woda lub teren jest na tyle jeszcze mokry, że nie zostało z niego zebrane zboże, bo najzwyczajniej Bizony (chociaż kto dziś Bizonem pracuje na polu 🙂 ) by się potopiły tam. Widziałem do niedawna pola z kukurydzą (w Płochocinie na wysokości oczyszczalni ścieków), gdzie jeszcze dwa tygodnie temu było tam potężne jezioro wręcz. Około 400m długości i 200-300m szerokości. To był niesamowity widok. Tam kukurydza nie wyrosła nawet wiosną. Za mokro. Łabędzie i łyski pływały po polu.
Wszędzie jest mokro. I bardzo dobrze. Bo niedobór wód gruntowych jest bardzo duży.
Moim zdaniem nie ma co podnosić paniki, bo mokro, tylko się z tego powodu cieszyć.
A tym bardziej, jeśli mówimy o Puszczy Kampinoskiej, gdzie na przestrzeni ostatnich 6 lat, trzy razy Łasica była pozbawiona wody w 100%. Mam zdjęcia obrazujące te katastrofalne susze.