W ciągu ostatnich dwóch dni dostałem od czytelników sporo wiadomości z linkiem do publikacji dotyczących makabrycznych kukieł, na jakie można się natknąć w Granicy koło Kampinosu i które rzekomo zostały sfinansowane ze środków rozdysponowanych przez Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego. Nie chciałem tych wiadomości bezmyślnie powielać, ale bliżej zbadać, o co w tym wszystkim chodzi.
Źródłem wszystkich tych informacji jest Janusz Szostak – dziennikarz Expressu Sochaczewskiego, a konkretnie jego film na YouTube. Wątek szybko podchwyciły prawicowe portale wPolityce.pl oraz DoRzeczy.pl. W skrócie dowiemy się z tych mediów, że za 34 tys. zł dotacji pochodzącej z województwa mazowieckiego Stowarzyszenie Cztery Krajobrazy umieściło w Granicy makabryczną i mało estetyczną instalację. Kwota ta pochodzi ze środków przeznaczonych na wspieranie turystyki w regionie i została przyznana na projekt zatytułowany „Widma – sekretny las. Nowy produkt turystyczny na Mazowszu”.
W filmie padają m.in. zarzuty, że instalacja nie dość, że jest odrażająca, to zanieczyszcza las. Ma więc niewiele wspólnego z ekologią, którą ma ponoć promować Stowarzyszenie „Cztery Krajobrazy”. Dziennikarz przypuszcza ponadto, że może ona mieć jakiś związek z okultyzmem czy czczeniem pogańskich bóstw.
To na co w końcu poszły te 34 tys. zł?
Zgodnie z powiedzeniem, że o gustach się nie dyskutuję, nie będę oceniać estetyczności tej instalacji – pozostawiam to czytelnikom. Mówienie jednak, że owe 34 tys. zł poszło na te plastikowe lalki i szmaty powieszone na drzewach, delikatnie rzecz ujmując, mija się z prawdą. By się o tym przekonać, wystarczy odwiedzić profil facebookowy stowarzyszenia.
Dość łatwo znajdziemy tam informacje, że kontrowersyjna instalacja jest po prostu częścią zabawy escape room o nazwie „Widma – sekretny las”. Jej scenariusz ma być oparty „na mocy słowiańskich bogów, żywiołach, kulturze ludu Mazów”. Przesłanie escape room jest następujące: „lecz pamiętaj wędrowcze, że las to dom nasz wspólny, co opieką jest owiany. Dbaj o niego przez czas cały, by już nigdy więcej klątwy moce do niego nie zawitały. Weź do ręki bóstw amulet i nieś w świat nowinę, że las to miejsce, gdzie żyć w zgodzie z jego prawami zawsze jesteś winien.”
Jak zapewnia Stowarzyszenie, żaden z elementów scenariusza nie opiera się na treści z filmu „Drzewa wisielców” autorstwa Janusza Szostaka czy okultyzmie, i takie skojarzenie może jedynie świadczyć o szukaniu sensacji tam, gdzie jej nie ma. Ze strony Stowarzyszenia dowiemy się ponadto, że dofinansowanie nie poszło wyłącznie na lalki i szmaty, ale w znacznej mierze na to, by atrakcja była dostępna dla wszystkich chętnych bez opłat.
Czy dotacja z Urzędu Marszałkowskiego została wydana sensownie? Czy escape room okaże się atrakcją turystyczną regionu? Czy faktycznie w ciekawy sposób będzie promować dawną historię Mazowsza oraz dbanie o środowisko leśne? Nie mam pojęcia, bo z oferty owego escape roomu nie skorzystałem. Ale nie zrobił tego też red. Szostak, ani nawet nie poprosił Stowarszyszenia o komentarz. No, ale wtedy nie byłoby takiej sensacji…
Na marginesie dodam, że z komentarzy na Fb wynika, iż elementy tej instalacji już zniknęły z Granicy, choć trudno powiedzieć, w jakich okolicznościach.
Ten śmietnik już dziś na szczęście zniknął z puszczy za sprawą Ministerstwa Środowiska i dyrekcji KPN , gdyż był nielegalny.
Czyli dotacja poszła na formalno – prawną samowolę?