Po krótkiej przerwie wracamy to kontrowersyjnej inwestycji polegającej na remoncie drogi gminnej Nowy Wilków – Górki, biegnącej przez jedne z cenniejszych obszarów Kampinoskiego Parku Narodowego. Okazje się, że inwestycja może okazać się samowolą budowlaną.
Przypomnijmy krótko, że asfaltowanie drogi Nowy Wilków – Górki przeprowadzono w marcu i kwietniu br. Jak już pisałem, inwestycja budzi kontrowersje nie tylko dlatego, że zagraża okolicznej zwierzynie (co zresztą otwarcie przyznaje KPN), ale także z tego powodu, że wójt gminy Leoncin otwarcie olał część wymogów, jakie postawili przed nim dyrekcja KPN oraz Ministerstwo Środowiska.
Geodezyjny haczyk
Wracają do sedna sprawy: w połowie maja wystąpiłem do Starostwa w Nowym Dworze Mazowieckim z wnioskiem o udzielenie informacji publicznej dotyczącej dokumentacji tej inwestycji. Z otrzymanej niedawno odpowiedzi wynika, że remont realizowany jest na zgłoszenie. Co najciekawsze, w zgłoszeniu tym jako obszar realizacji inwestycji podano wyłącznie działki katastralne należące do gminy Leoncin. Tymczasem – jak już wcześniej pisałem – na kilkusetmetrowym fragmencie droga dość wyraźnie wchodzi w działkę Kampinoskiego Parku Narodowego. Oznacza to po prostu, że inwestycja może okazać się samowolą budowlaną.
Jak widać na mapie, grunty gminy Leoncin nie pokrywają się całkowicie z przebiegiem drogi |
Czy tak będzie – o tym zadecyduje powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, który o sprawie już wie… podobnie zresztą jak dyrekcja KPN oraz Ministerstwo Środowiska. Nasuwa się tylko pytanie, dlaczego w tej sprawie palcem nie kiwnęło Starostwo w Nowym Dworze, które powinno owo zgłoszenie sprawdzić.
Co by się stało, gdyby faktycznie uznać ten remont za samowolę? Nie liczę na zerwanie asfaltu, tym bardziej, że nie obyłoby się przy tym bez szkód dla przyrody (pomyślcie chociażby o hałasie). Ale warto zauważyć, że inwestycja została zrealizowana za dotację z urzędu wojewódzkiego, a ten w takim układzie mógłby ją cofnąć…
Gaz do dechy
W sprawie warto jeszcze wrócić do ograniczeń prędkości. Przypomnę, że KPN i MŚ postawiły warunek, by na całej długości wprowadzić limit prędkości do 50 km/h. Wójt ograniczył się natomiast do postawienia znaków 30 km/h, ale tylko przed pseudo-progami. Co ciekawe, ostatnio, gdy jechałem tą trasą, okazało się, że wójt dostawił znaki 60 km/h, również przed progami. Dla kierowców to jasny sygnał – za progami możecie grzać nawet 90 km/h.
Rozwój sprawy będę wciąż monitorować…