1. Rowerem lub na nogach z Janowa do Klaudyna
Do użytku oddano już nowy ciąg pieszo-rowerowy łączący Janów z Klaudynem. Na szczęście okazało się, że nie wyłożono tu kostki brukowej, ani nie wylano asfaltu, przez co jest tu dalej swojsko, choć ścieżka zrobiła się równa, a dzięki wysypaniu żwirku rower już nam z pewnością nie ugrzęźnie w piachu. No i skończy się przeskakiwanie przez kałuże, które przy dużych opadach deszczu były tu zjawiskiem powszechnym.
2. A propos deszczu…
Według IMGW od poniedziałku w Warszawie spadło ponad 30 litrów deszczu na każdy metr kwadratowy. I dalej pada! Tak obfite opady nie zdarzają się na Mazowszu często. Wybierając się na świąteczny spacer do Puszczy, warto więc pamiętać o kaloszach! Mróz ma do nas powrócić najwcześniej w piątek. Na większy śnieg nie ma jednak co liczyć, dlatego biegówki i sanki na razie niech zostaną w piwnicy.
3. Kto jest w Puszczy nieproszonym gościem?
Spacerując po Puszczy często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, ile mijanych roślin nie powinno tu w ogóle być, bo zostały tu przypadkiem lub celowo zawleczone przez człowieka. Teraz możemy je łatwo zidentyfikować. Pomoże nam w tym nowe wydawnictwo Kampinoskiego Parku Narodowego pt. „Inwazyjne gatunki roślin w Kampinoskim Parku Narodowym i jego sąsiedztwie”. Liczącą 122 strony książkę można pobrać za darmo w formacie PDF ze strony Parku.
Z lektury tej monografii okazuje się m.in., że w KPN-ie doliczono się 40 roślinnych gatunków inwazyjnych. Wiele z ich szerzej opisano, do niektórych przygotowano nawet mapy pokazujące występowania danego gatunku w Puszczy Kampinoskiej. Z książki dowiemy się ponadto, w jaki sposób Park walczy z tymi niepożądanymi gośćmi.
A tak w ogóle… wesołych Świąt!
Drogi Panie Królikiewicz pszede fszystkim dziękuje za życzenia i życze wzajemnie.A co do roślin zawleczonych to obawiam się że duża część zawleczonych roślin wynika z postępu agrarnego. No bo na co komu u nas chrobotek reniferowy? Każden rolnik postempowy stara siem wprowadzać odmiany plenne i użyteczne gospodarczo a takie puszczańskie ględzenie o tożsamości biologicznej to musi skończyć sie na nieużytkach gospodarczych.Wszystkie pozytywne odmiany , które wprowadzili do uprawy ludzie zamieszkujący te tereny , wraz z ich usunięciem skazane są na wymarcie.A mimo wszystko wbrew pozorom odmiany te były specjalnie wyselkekcjonowane i uszlachetnione przez działalność człowieka.Czy wy psełdonaturaliści możecie pokazać wyższość dzikich gatumków nad roślinami wychodowanymi przez człowieka?.No może tylko w przetrwaniu dzikich gatunków w ekstremalnych warunkach, ale jeśli człowiek by starał się te gatunki specjalnie wyselekscjonować pod względem przetrwania dla samych gatunków to z pewnością jego praca była by lepsza od naturalnej.A może nie?.Panie Krulikowski a nie ośmieszaj sie pan.
Obce gatunki roślin,które się plenią, to przede wszystkim czeremcha amerykańska, robinia akacjowa, klon jesionolistny (istna plaga w łęgach nadwiślańskich) i dąb czerwony. Tereny łąkowe opanowują nawłocie, które tworząc jednolite monokultury, wypierają rodzime gatunki, Walka z nimi nie jest łatwa i w przypadku nawłoci wymaga regularnego koszenia. W ogóle inwazyjne gatunki roślin, to obok postępującej zabudowy w otulinie największy problem Kampinoskiego Parku.
Tomasz Kłoszewski