
Miejscowe władze samorządowe oraz Wody Polskie podpisały umowę dotyczącą kompleksowej modernizacji wału przeciwpowodziowego wzdłuż Wisły w gminach Czosnów i Łomianki. Na zmianach mają skorzystać nie tylko okoliczni mieszkańcy.
Wały w tych gminach mają ogromne znaczenie. Ich przerwanie przez wezbrane wody Wisły mogłoby bowiem zalać obszary o powierzchni ponad 200 km kw. (odpowiada to ponad połowie powierzchni Kampinoskiego Parku Narodowego) zamieszkane przez 30 tys. osób.
Podpisana właśnie umowa określa współfinansowanie inwestycji, która poprawi wytrzymałość tutejszych wałów. W ramach przedsięwzięcia przewiduje się m.in. ich podwyższenie, wykonanie zabezpieczenia przeciwfiltracyjnego podłoża i korpusu wału, wykonanie dróg eksploatacyjnych oraz remont infrastruktury towarzyszącej.
Inwestycja obejmie wały na długości 11 km, tj. w miejscowościach Łomianki Miasto, Łomianki Dolne, Kępa Kiełpińska, Kiełpin, Dziekanów Polski oraz Dziekanów Nowy.
Jak informuje Radio dla Ciebie, modernizacja ma przynieść korzyści nie tylko mieszkańcom, ale i turystom. Burmistrz Łomianek zapowiada bowiem, że wały mają być „bardziej otwarte”. Co to konkretnie oznacza? To dopiero zostanie ustalone między sygnatariuszami umowy. A na razie dotyczy ona jedynie prac projektowych, które pochłoną ponad 1 mln zł.
Według wstępnych planów nowy wał miałby być gotowy do 2025 roku.
fot. Wikipedia/Hiuppo
W gminie Czosnów wały są już dawno wzmocnione , mimo to gmina ta nie jest bezpieczna że względu właśnie na zaniedbania że strony gminy Łomiank. Gdzie wiadomo od dawna że wały te są w bardzo złym stanie.
Szkoda a mógłby być taki fajny prawdziwy Park Narodowy ,bez wałów nawadniany okresowo przy wysokich stanach wody w Wiśle a tak mamy karykaturalny twór gdzie bardziej chronione są interesy ludzi niż dzikiej natury ot choćby droga z Leszna do Modlina .
Polityka państwa polskiego cechuje się brakiem perspektywicznego myślenia. Gdyby tak samo jak w KPN zaczęto wykupywać tereny na północ od Puszczy Kampinoskiej powstałby wspaniały teren zalewowy i KPN odzyskałby połączenie z Wisłą. Zmniejszyło by się zagrożenie powodziowe poniżej Kapinoskiej Wisły, a Kampinoski Park Narodowy byłby jednym z cenniejszych obszarów przyrodniczych Europy. A teraz gdy mieszka tam aż 30 tys. ludzi pomysł jest nierealny bez grubych wyłożenia miliardów.