Bieg wydarzeń wokół zabudowy Lasu Bemowskiego nie zwalnia tempa, zatem prezentuję kolejny telegraficzny przegląd wydarzeń:
- Mamy pierwszy namacalny dowód, że urzędnicy próbują coś zrobić z problemem. Na drodze do „bazy radarowej” postawiono znak drogowy zakazu wjazdu dla pojazdów ciężarowych. Niby drobiazg, ale pozwala np. wezwać policję, jeśli zobaczymy ciężarówkę.
- RDOŚ napisał do powiatowej inspekcji budowlanej (PINB), że w jego ocenie inwestycja na działce 180 łamie prawo, nawet w świetle ustaw antycovidowych. Rozpoczęcie prac budowlanych wymaga bowiem od inwestora zdobycia decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, a ten nie dochował tego obowiązku.
- Kolejne pismo PINB wystosował do inwestora. Podkreśla w nim, że wszelkie prace budowlane prowadzone na działce 180 są w jego ocenie nielegalne. Zwraca m.in. uwagę, że ustawa antycovidowa, na którą powołuje się inwestor, przestała obowiązywać na początku września, zatem wszelkie prace budowlane realizowane po tym terminie bez wymaganych zezwoleń będą nielegalne.
- Co na to inwestor? Obywatelski monitoring pokazuje, że na teren działki 180 wjechały dziś jakieś ekipy budowlane, które prawdopodobnie zajmują się przyłączami elektrycznymi.
Zdaje się, że inwestor próbuje działać metodą faktów dokonanych. A kto stoi za tą inwestycją z imienia i nazwiska? Taki kreatywny człowiek, co to podpiął osiedle mieszkaniowe pod ustawę o wirusie na pewno ma już wcześniejsze sukcesy, i wkrótce będzie miał nowe pomysły.
3 lata temu prasa branżowa pisała tak: https://www.housemarket.pl/inwestycje/102/mieszkancy_warszawy_i_starych_babic_za_rekreacja_w_lesie_bemowo,12984.html
Osobiście liczę, że po nagłośnieniu przez media ta cała sprawa skończy się… włączeniem Lasu Bemowskiego do KPN.