Mój pierwszy raz… na nartach biegowych

Po kilku latach wreszcie się zebrałem w sobie, by wypróbować wynalazek nart biegowych. Miejscem “biegówkowej inicjacji” musiała być oczywiście Puszcza Kampinoska. Postanowiłem skorzystać z otwarcia w tym roku w Truskawiu wypożyczalni nart (o czym wspominałem już na tym blogu). Za 1,5 godziny jazdy należy się tam 25 zł (taniej poza “godzinami szczytu). Cena chyba nie wygórowana, tym bardziej że sprzęt jest w bardzo przyzwoitym stanie. Do tego w okolicy jest sporo szlaków, więc można wyznaczyć sobie wiele różnych tras.

Na wstępie miałem nieco wątpliwości, czy biegówki nie okażą się trudne, skomplikowane, zbyt męczące. Szybko jednak  się owe wątpliwości rozwiały. Już po kilkuset metrach załapałem bowiem, o co w tym wszystkim chodzi. Być może moja jazda nie wyglądała zbyt profesjonalnie, ale bez większego trudu udało mi się osiągnąć prędkość wyższą od przeciętnego piechura.

Trasę wybrałem taką, jak na obrazku (brakuje na niej krótkiego odcinka), a więc najpierw żółtym szlakiem do Zaborowa Leśnego, później zielonym do Karczmiska, a na koniec czarnym to Truskawia. Razem do około 10 km. Spokojnym krokiem (ślizgiem) zajmuje to poniżej 2 godzin, czyli w sam raz na narciarski debiut.

Generalnie wrażenia mam bardzo pozytywne. Jest to z pewnością znacznie fajniejsza i wygodniejsza metoda rekreacji w ośnieżonej Puszczy niż spacer czy bieganie. Jeśli więc ktoś zastanawia się jeszcze nad wypróbowaniem swoich sił w tej dyscyplinie, to nie ma co zwlekać. Nie trzeba wcale kupować sprzętu. Wystarczy zajrzeć do wypożyczalni. Czy to w Truskawiu, czy na Młocinach. Oczywiście można także skorzystać z wypożyczalni w samej Warszawie, no ale wtedy trzeba jakoś jeszcze z tym sprzętem dotelepać się do lasu i z powrotem. Nie mam wątpliwości, że w najbliższych latach miłośników tego sportu w Puszczy Kampinoskiej będzie coraz więcej.

Na koniec dodam, że niestety prognozy na najbliższe dni nie będą dla narciarzy biegowych optymistyczne. Wprawdzie na razie śniegu jest po dostatkiem, ale z każdym dniem temperatura ma powoli acz systematycznie rosnąć. W ten weekend warunki dla narciarzy powinny być chyba jeszcze znośne. Ale w następny może już być kiepsko. Oczywiście pod warunkiem, że wierzymy długoterminowym prognozom :).

Autor: Jerzy Królikowski

Dumny redaktor naczelny od 2010 roku. Miłośnik Puszczy od jeszcze dłuższego czasu. Po Kampinosie głównie biega i jeździ na rowerze

1 komentarz do wiadomości “Mój pierwszy raz… na nartach biegowych

  1. Miło czytać, że coraz więcej osób przekonuje się do biegówek 🙂 W naszym kraju to wciąż dość niszowa dyscyplina sportu, a szkoda 🙂 My już nie możemy się doczekać, gdy spadnie śnieg i założymy wreszcie narty biegowe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *