Pozytywnym efektem działalności ministra Szyszko jest to, że jeśli gdzieś w Puszczy Kampinoskiej uruchamiana jest piła łańcuchowa, prędzej czy później dajecie mi o tym znać. Bądźcie więc gotowi na to, że w 2018 roku urządzenia te nie zamilkną. Ale czy to powód do zmartwień?
Kampinoski Park Narodowy właśnie podał ilość drewna planowaną do pozyskania w tym roku. To równo 20 tys. metrów sześciennych. Dużo to czy mało? Krótko mówiąc: mniej więcej tyle, co zwykle, choć nieco mniej niż w ostatnich latach (patrz wykres poniżej).
Dane dla lat 2009-2016 pochodzą z roczników GUS, a dla pozostałych lat – ze strony KPN |
Swego czasu porównałem te dane z liczbami dla całej Polski i wyszło mi, że intensywność wyrębu w Kampinoskim Parku Narodowym jest ponad 5 razy mniejsza niż w przeciętnym lesie. Jest także 3 razy mniejsza niż np. w Tatrzańskim Parku Narodowym, który ma jednak o ponad 1/3 mniejszą powierzchnię niż KPN.
Oczywiście ktoś zaraz powie, że przecież w parku narodowym w ogóle nie powinno być wycinki. Tu zacytuję wypowiedź dyrektora KPN-u, którą znalazłem na stronie Urzędu Gminy Izabelin:
KPN nie prowadzi działalności gospodarczej polegającej na wycince drzew (jak np. przedsiębiorstwo „Lasy Państwowe”), a wszelkie prace pielęgnacyjne – w tym wycinka drzew – są zatwierdzane w ramach rocznego planu przez Ministra Środowiska i dotyczą wyłącznie pielęgnacji obszarów nie objętych ochroną ścisłą.
Głównym powodem wycinki ok. 20 000 sześc. drzew rocznie jest pielęgnacja drzew mająca na celu naturalizację lasu poprzez odchodzenie od monokultury sosny na rzecz zróżnicowania gatunkowego drzew i roślin. Fakt, że KPN sprzedaje pozyskane drewno, wynika z zasad gospodarności i reguł finansów publicznych.
Zakłada się, że w perspektywie 15 -20 lat potrzeby pielęgnacyjne w zakresie wycinki drzew na obszarze KPN zmniejszą się z poziomu obecnych 20 000 m sześc. do ok. 5 000-8 000 m sześc.
Ci, co dobrze znają Puszczę Kampinoską, doskonale wiedzą, że szczególnie na obszarach wydmowych razi jednolitość drzewostanu – wszędobylskich sosen posadzonych niekiedy od linijki. Mocno kontrastuje to np. z obszarem ochrony ścisłej Nart, gdzie las na wydmach w dużej mierze zachował swój pierwotny charakter. Sosen wcale nie ma tu dużo, spotkać można za to wiekowe dęby. Oczywiście w dłuższej perspektywie podobny las pojawi się w całej Puszczy. Dyrekcja KPN doszła jednak do wniosku, że warto te naturalne procesy wspomóc. Czy słusznie? Zdania na ten temat są wśród przyrodników zapewne podzielone.
Jeśli ciekawi Was ten temat, odsyłam do interesującego artykułu opublikowanego w czasopiśmie „Puszcza Kampinoska” (nr 3-4/2016, strony 8-9)
Może zainteresują cię powiązane wpisy?
niepokoją mnie te inwestycje jakie od 3 lat sa prowadzone w KPN,"pospółka" żwir wysypywany na lesnych drogach w granicach obszarów ścisłej ochrony,pod pretekstem dojazdu strazy pozarnej,bzdura.Wydmy spłaszczane, wykładane płytami betonowymi,Łubiec,Granica.W Zamczysku kładki z tworzywa sztucznego,wycieta sosna 100 letnia.Po co to wszystko?