Jak jest zima, to musi być zimno – chyba wszyscy znamy ten cytat z „Misia”. PRL już dawno minął, ale w narodzie jest wiecznie żywy – takie nasuwają się wnioski po lekturze uwag Ministerstwa Infrastruktury do projektu planu ochrony Kampinoskiego Parku Narodowego.
fot. Wikipedia/Paranoix83 |
Jak niedawno informowałem, RDOŚ wydała decyzję środowiskową dotyczącą przebiegu trasy ekspresowej S7 na Gdańsk po niewielkim fragmencie Kampinoskiego Parku Narodowego. Jestem realistą i zdaję sobie sprawę, że nie ma innego sensowego sposobu poprowadzenia tej trasy. Żyłem jednak dotychczas złudnymi nadziejami, że skoro decydujemy się na tak wyjątkowy krok (nie ma chyba w kraju innej ekspresówki biegnącej przez park narodowy), to inwestor stanie na głowie, by zminimalizować do minimum negatywny wpływ inwestycji na środowisko.
Nadzieja jest jednak – jak wiadomo – matką głupich. Świadczą o tym uwagi, jakie Ministerstwo Infrastruktury złożyło do projektu planu ochrony KPN. W planie tym zapisano m.in. punkt, aby przy projektowaniu trasy S7 uwzględnić:
a) wyposażenia drogi w urządzenia ochrony środowiska,
b) realizacji inwestycji w sposób nieingerujący w układ hydrograficzny terenu,
c) ustawienia ekranów dźwiękochłonnych,
d) budowy przejść dla małych zwierząt w kierunku Lasu Młocińskiego i Wisły.
Dla MI wymagania te są jednak zbyt duże. Odnośnie do ekranów dźwiękochłonnych resort chce, by ustawiać je tylko blisko zabudowań. W praktyce oznaczałoby to, że na przecięciu S7 i terenu KPN nie byłoby żadnych ekranów akustycznych. Turyści odwiedzający Puszczę Kampinoską będą więc słyszeć hałas trasy nawet wiele kilometrów od niej. Nic tylko życzyć przyjemnego spaceru na łonie natury…
MI tłumaczy, że postulat podyktowany jest tym, iż ekrany zwiększyłby koszt inwestycji. Tylko czy będzie to duża kwota? Koszt ekranów to od 300 zł do 2,5 tys. zł na metr bieżący. Długość odcinka przez i obok Puszczy to około 4 km. Razem daje to maksymalnie 10 mln zł. Może to wydawać się dużo, ale przecież będzie to nie więcej niż kilka promili kosztu całej inwestycji. Czy faktycznie jest o co drzeć szaty?
Teraz czas na ruch Ministerstwa Środowiska i Kampinoskiego Parku Narodowego. Czy dyrekcja KPN ugnie się pod postulatami resortu infrastruktury? Biorąc pod uwagę, że nie jest w stanie przeciwstawić się choćby wójtowi (vide droga Nowy Wilków – Górki), to nie jestem w tej sprawie optymistą.
Z ekranami mam problem. Z wizualnego punktu widzenia mnie przerażają. Jako kierowca jadę w kalustrofobicznym kanionie. Po stronie mieszkańców są ściany na kilka metrów. Przykładem niech będzie rejon węzła Grodzisk na A2. Ale z drugiej strony jeżdżę często do Puszczy Bolimowskiej. W Joachimowie Mogiłach kilka km od A2 w nocy słychać latem szum. O tym samym zjawisku opowiada znajomy mieszkający pomiędzy A2 a linią poznańską. Tylko to nocne tło jest właściwie nie wytłumialne….
Nie mniej jednak odcinek prowadzący przez Park narodowy powinien być obudowany. Zwierzęta już i tak znają rozkład lądowań Okęcia (jedna z linii naloty jest nad Puszczą), doszły samoloty z Modlina. Teraz S7. Puszcza oblężona że wszystkich stron.