Od 12 lat w Polsce obowiązuje moratorium na strzelanie do łosi. Niedawne seminarium w Malinówce na Podlasiu poświęcone populacji tego zwierzaka, będącego zresztą symbolem Kampinoskiego Parku Narodowego, wskazuje, że wkrótce może się to zmienić.
Miejsce wybrano nieprzypadkowo. Bowiem to właśnie na Podlasiu populacja łosia jest największa w kraju. Pozwolę sobie przytoczyć kilka zdań z relacji z tego wydarzenia opublikowanych na stronie Lasów Państwowych:
Poruszono także problem bardzo poważnych szkód wyrządzanych przez łosie w lasach i uprawach rolnych oraz związanych z tym olbrzymich kosztów ponoszonych na zabezpieczanie upraw przed zwierzyną. Przedstawiono też problem wnoszonych do sądów coraz liczniej – na skutek instytucji pozwów zbiorowych – spraw o odszkodowanie za szkody wyrządzane przez łosie w uprawach rolnych i lasach prywatnych i ponoszonych przez Skarb Państwa z tego tytułu wysokich kosztów odszkodowań. Przedstawiciel policji mówił o wypadkach komunikacyjnych z udziałem łosi.
Grono prelegentów było różnorodne, co umożliwiło przedstawienie bardzo zróżnicowanego i kompleksowego sposobu patrzenia na prezentowane zagadnienia. Podczas dyskusji uczestnicy seminarium, reprezentujący różne grupy interesów, przedstawili swoje stanowiska. W jej toku podkreślano, że obecnie, dzięki wprowadzonemu moratorium, liczebność łosi na terenie Polski Północno-Wschodniej osiągnęła stany bardzo dobrze rokujące na przyszłość tego gatunku w Polsce, a jednocześnie umożliwiające już rozsądne łowieckie gospodarowanie nim.
Uczestnicy dyskusji podkreślali potrzebę podjęcia przez organy decyzyjne działań w tym zakresie, ponieważ obecne zagęszczenie łosi jest problemem nie tylko dla gospodarki człowieka, ale może stanowić też zagrożenie dla trwałości ekosystemów. Zwracano uwagę na to, że populacja łosi powinna być mądrze zarządzana, a wszelkie planowanie łowieckie musi cechować duża ostrożność. Powinno ono mieć miejsce przynajmniej na szczeblu rejonu hodowlanego i powinien mu towarzyszyć stały monitoring populacji.
Oczywiście dla wielu Was poglądy te mogą się okazać skandaliczne, szczególnie, jak ktoś nie pała miłością do myśliwych. Prawdą jednak jest, że na przykład w Skandynawii liczebność łosia stała się na tyle duża, że zwierze to zaczęło być tam poważnym problemem, a jedną z metod jego rozwiązywania (choć nie jedyną) jest właśnie odstrzał. Czy w Polsce, a w szczególności w Puszczy Kampinoskiej trzeba będzie sięgnąć do tych samych metod, tego nie wiem, choć mam nadzieję, że nie. Problem zapewne będzie jednak narastał.