8 października br. w Sejmie odbyła się konferencja dotycząca zrównoważonego rozwoju. Jak informuje mnie jeden z jej uczestników, pojawił się tam temat napiętych relacji pomiędzy władzami Kampinoskiego Parku Narodowego a mieszkańcami Parku oraz otuliny. Jest to szczególnie kontrowersyjne i emocjonujące zagadnienie od 2011 roku, gdy Puszczę Kampinoską nawiedziły obfite opady deszczu.
Na konferencji wystąpił przedstawiciel Stowarzyszenia Mieszkańców Otuliny Kampinoskiego Parku Narodowego, Stowarzyszenia Sąsiedzkiego z Brzozówki i Stowarzyszenia „Inicjatywa Dla przyszłości” z Sowiej Woli Folwarcznej. Poniżej prezentuje jego treść. Z góry zaznaczam, że wystąpienie nie odzwierciedla zdania autora tego bloga. Z częścią argumentów się nie zgadzam i jeszcze w tym tygodniu w odrębnym poście się do nich odniosę. W międzyczasie zachęcam do komentowania!
Witam Państwa!
Z punktu widzenia mieszkańców Kampinoskiego Parku Narodowego i mieszkańców otuliny Kampinoskiego Parku Narodowego, których reprezentuję, sytuacja w jakiej znaleźliśmy się jest bardzo daleka od zrównoważonego rozwoju.
Zadam Państwu retoryczne pytanie: Czy chcielibyście żyć w miejscu, gdzie grasuje szaleniec?
My niestety żyjemy w takim miejscu, bo działań dyrekcji KPN, określanych jako renaturyzacja bagien inaczej nie da się nazwać.
Pewną nadzieją dla nas jest to, że są to działania mające na celu ukrycie przestępstwa, lub po prostu chęć wzbogacenia się. Może wtedy dyrekcja KPN wyznaczy sobie granice, których nie przekroczy, aby całkiem nie zniszczyć przyrody i całkiem nie wyeliminować mieszkańców z terenów KPN i terenów otuliny KPN(takiego języka dyrekcja używała w projekcie ochrony KPN).
Od kilku lat dyrekcja KPN realizuje program renaturyzacji bagien. W ostatnim okresie pod naporem negatywnych opinii mieszkańców, dla rozmycia odpowiedzialności, włączyła w to międzynarodową organizację pod nazwą „REC”, która pozyskała na ten cel fundusze unijne. Program ten jest wprowadzany, pomimo że nie przeprowadzono analizy skutków zwiększenia poziomu wód gruntowych na przyrodę, ani na tereny zamieszkałe i wykorzystywane rolniczo. Nie uzyskano też zgody od Generalnego Inspektora Gospodarki Wodnej na zmianę stosunków wodnych, więcej nawet o taką zgodę nie wystąpiono. Totalne szaleństwo i bezprawie.
Różnymi metodami dyrekcja KPN od kilku lat podnosi poziom wód gruntowych, bezprawnie naruszając stosunki wodne:
– Po pierwsze: Głównie poprzez zaniechania w konserwacji i utrzymaniu w parametrach projektowych głównych cieków melioracyjnych rzeki Łasicy i kanału Ł-9, do czego jest zobowiązana na mocy ustawy „Prawo wodne”.
– Po drugie: Poprzez wspomaganie niekontrolowanego przyrostu populacji bobrów, sztucznie wprowadzonych na nasz teren przez dyrekcję KPN na początku lat 80-tych. Bobry budują tamy na różnych ciekach, podnosząc tym samym poziom wód, które zalewają pola uprawne, łąki i nasze posesje.
– Po trzecie: Poprzez zgodę na wpuszczanie do lasu olbrzymich ilości, nie do końca oczyszczonych ścieków, z gminy Izabelin za pośrednictwem oczyszczalni „Mokre Łąki” w Truskawiu. Jest to jedyna taka sytuacja w Europie, że do parku narodowego wpuszczane są ścieki. Dodam, że rozbudowa oczyszczalni w ostatnich latach odbyła się bez jakiejkolwiek kontroli. Nie opracowano oddziaływań na środowisko, ani operatu wodno-prawnego. Uważam, że dowodem na to że całość działań pod hasłem „Mokre Łąki” jest niezgodna z prawem może być fakt, że przy rozbudowie oczyszczalni nie skorzystano z funduszy unijnych, aby nie musieć poddawać się jakimkolwiek kontrolom.
– Po czwarte: W najbliższych latach dyrekcja KPN chce wesprzeć te działania systemem spiętrzeń, czyli krótko mówiąc: małych lokalnych tam. Pomaga w tym REC i pieniądze unijne.
Skutki tych działań są dramatyczne, wymienię tylko niektóre:
– Po pierwsze: Degradacja drzewostanu w puszczy. Przykładowo, na terenie otuliny z powodu podtopień spowodowanych działaniem dyrekcji KPN uschło przeciętnie 50 drzew na 1 hektarze gruntów, w tym również kilkudziesięcioletnie olchy, jak wiadomo odporne na podwyższony poziom wód.
Strach pomyśleć, co dzieje się w puszczy, gdzie gęstość nasadzeń jest wielokrotnie większa niż w otulinie. Dyrekcja KPN informacje na ten temat objęła ścisłą tajemnicą, wystarczy jednak przejść się po puszczy i zobaczyć ilości drzew które się wywróciły, lub ilości pociętych drzew przeznaczonych do sprzedaży (może w tym tkwi biznes?). Pozyskiwanie drewna z chronionego obszaru KPN odbywa się na skalę przemysłową. Pretekst do tego dały drzewa zniszczone z powodu wysokiego poziomu wód.
– Po drugie: Podtopienia naszych posesji. Budynki, które zostały wybudowane po wojnie, przez ponad 60 lat stały w suchych miejscach. Dopiero w 2010 i 2011 roku, na skutek działań dyrekcji KPN budynki zalała woda, równie groźna jak powódź spowodowana wylewającymi rzekami. Są miejsca na terenie naszej gminy, gdzie posesje były zalane bez przerwy prze półtora roku. Dopiero masowe zaangażowanie społeczne w rozbiórkę tam bobrowych i udrożnienie cieków melioracyjnych spowodowało cofnięcie się podtopień.
Nasz dobytek ulega degradacji. Poza koniecznością natychmiastowych remontów, są budynki, które grożą zawaleniem, na skutek rozmycia podłoża lub fundamentów. Powszechnym zjawiskiem jest grzyb na ścianach budynków, powodujący różne choroby, szczególnie dróg oddechowych. Najbardziej poszkodowane są nasze dzieci.
– Po trzecie: Wymieranie niektórych gatunków roślin i zwierząt. Flora i fauna KPN ulega gwałtownym, być może nieodwracalnym zmianom. Na miejscu łąk, które dawały pożywienie nie tylko gospodarskim zwierzętom rosną sitowia i inne gatunki wodne, a zwierzęta szukając suchych miejsc z dostępnym pożywieniem wynoszą się z KPN. W KPN wyginęły chronione piskorze, na ich miejsce w kałużach na podmokłych łąkach pojawiała się wysoce inwazyjna trawianka, będąca zagrożeniem dla wszystkich rodzimych gatunków ryb. Podobnych przykładów jest znacznie więcej. Chciałoby się w tym miejscu wykrzyczeć: „Ratujmy Puszczę” … przed dyrekcją KPN.
– Po czwarte: Brak możliwości ustawowej działalności Parku Narodowego. Jak podawał czerwcowy komunikat na stronie KPN dwa z głównych zadań, czyli turystyka i edukacja ekologiczna nie mogą być realizowane: „w związku z licznymi podtopieniami szlaków turystycznych”. Dyrekcja KPN po prostu strzeliła sobie w stopę, a sytuację (z połowy czerwca) tłumaczyła roztopami. Brak możliwości działalności edukacyjnej dyrekcja KPN szybko naprawiła budując mostki na ścieżkach edukacyjnych. Problem w tym, że za kilka lat zamiast pokazywać piękną przyrodę „Zielonych Płuc Warszawy”, będziemy oglądali śmierdzące bagna zalewane przez izabelińską oczyszczalnię ścieków.
Dyrekcja KPN, chce odtworzenia bagien w miejscach gdzie od setek lat mieszkali, w zgodzie z przyrodą, ludzie.
Ludzie na dzisiejszym obszarze KPN i otuliny mieszkali zawsze. Nie byłoby ani Rzeczpospolitej Kampinoskiej, ani nie byłoby zabytków kultury znajdujących się na terenie KPN, gdyby nie mieszkańcy puszczańskich wiosek. Dzisiaj mieszkańcy KPN i otuliny traktowani są jak obcy, wysoce niepożądany gatunek.
W związku z powyższym, chcę poruszyć jeszcze jeden temat: brak możliwości zabudowy dla mieszkańców na terenie KPN. Wynika on z faktu, że dyrekcja KPN bezprawnie rozciągnęła zakres swoich kompetencji poza granice ochrony przyrody i naruszając nasze prawo do godnego życia ingeruje w prawo własności, które szanowali nawet komuniści w poprzedniej epoce. W ramach tzw. ”wykupu gruntów” oferuje właścicielom ochłapy, nie dające szansy na godne życie w nowym miejscu. Oferowane pieniądze mogą starczyć co najwyżej na ogrodzenie podwórka lub remont dachu (jeśli zgodzi się dyrekcja). Uważam, że gdy dyrekcja KPN wyeliminuje ludzi z granic puszczy, to w nieodwracalny sposób naruszy równowagę na terenie puszczy (syndrom susła na lotnisku w Świdniku).
Prawo pozwala tworzyć plany zagospodarowania zezwalające na zabudowę mieszkaniową na terenach parków narodowych Niestety władze gmin ulegają bezprawnej presji dyrekcji KPN i wycofują z planów zagospodarowania te tereny. Dzieje się tak ze szkodą dla mieszkańców, ale i ze szkodą dla przyrody.
Podsumowując w przypadku KPN i otuliny KPN nie ma mowy o zrównoważonym rozwoju. Niszczona jest przyroda. Niszczony jest dobytek i zdrowie mieszkańców. Sprawcą wszystkiego jest dyrekcja KPN.
Uważam również, że zrównoważony rozwój, który wspomaga swoimi pieniędzmi Unia Europejska, nie może polegać na robieniu z Polski ekologicznego skansenu i ograniczania Polakom prawa do korzystania ze swej własności.
Uważam, że my mieszkańcy musimy doprowadzić do tego, aby ta czy inna dyrekcja KPN zajęła się swoimi ustawowymi obowiązkami, przede wszystkim ochroną przyrody. (Przypomnę, że ochrona przyrody oznacza brak ingerencji w przyrodę.) Nam zaś mieszkańcom pozwoliła na godne życie w kontakcie z przyrodą, którą kochamy.
zanim napisze sie o czyms nalezy sprawdzic rzeczy o których sie pisze, gmina Izabelin ma decyzje środowiskową, pozwolenie wodnoprawne na rozbudowę oczyszczalni oraz korzystała ze środków unijnych na rozbudowę, a zrzut jest w drugiej klasie czystości (ciągła kontrola WIOŚ)
Największym zagrożeniem dla przyrody parku jest właśnie zabudowa otuliny. Gdy widzę te kilkuhektarowe powierzchnie ogrodzone płotem nowobogackich domów o pożal się boże architekturze ni jak mającej się do otaczjącego krajobrazu, to mnie krew zalewa. Wyprostowana i skanalizowana Łasica ma być symbolem naturalnej przyrody? Urzędników tych gmin powinno powiesić się za jaj… za wydawanie pozwoleń na budowę na terenach zalewowych. Wykup terenów na rzecz parku jest chyba najlepszą strategią ochrony przyrody o jakiej słyszałem, pozwoliło na znaczne zrenaturalizowanie Puszczy.
Ciebie powinno się powiesić za jaja, bo wtrącasz się w nie swoją własność! gmina wydaje pozwolenia, bo jest gospodarzem na swoim terenie. od dwóch lat jest to teren zalewowy, bo KPN w ten sposób, zalewając ludzi, chce wypędzić ich z ich ziemi. łamane są podstawowe prawa i wolności ludzi żyjących tu od XVIII w. a ochrona przyrody się opłaca, można na tym nieźle zarobić, dlatego tworzy się instytucje, takie jak KPN, aby móc legalnie wypędzić mieszkańców i zbić na tym niezłą kasę z UE. powtarzam jeszcze raz: nie wtrącaj się do mojej ziemi.
Wszędzie tylko kasa i kasa, można zarobić się i obłowić, co za maniakalne wręcz przywiązanie do pieniędzy. "Na ochronie przyrody można nieźle zarobić" – co za kuriozum, gdyby tak było to ludzie na świecie nie zajmowaliby sie niczym innym jak tylko ochroną przyrody. Jest dokładnie odwrotnie – dzika przyrody dla współczesnego rynku jest tyle warta na ile da się możliwie szybko spieniężyć jej zasoby. Jak ktoś się buduje na terenach zalewowych to niech liczy się z konsekwencjami.
Ale jednak zniszczono jezioro Tomczyn. Rozlewisko Kolonia za Julinkiem. A kanał Roztoczański zarasta całkowicie.
http://goniec-lokalny.pl/article/zwoza-ziemie-nocami? Warto zajrzec na powyższą stronke, jest tam troche o tym co się dzieje w okolicach Kaliszek.
"od dwóch lat jest to teren zalewowy, bo KPN w ten sposób, zalewając ludzi, chce wypędzić ich z ich ziemi" – zatrudniają tam szamanów zaklinających deszcz
Przy okazji:
http://goo.gl/6OXP7D
http://books.google.pl/books?id=XLJsk_C4YocC&lpg=PA120&ots=dkkmrpPWnd&dq=pow%C3%B3d%C5%BA%20w%20puszczy%20kampinoskiej&hl=pl&pg=PA20#v=onepage&q=pow%C3%B3d%C5%BA%20w%20puszczy%20kampinoskiej&f=false
Do tej pory nie nie patrzyłem na to z tej strony.
Look at my weblog; Raport oddzialywania na srodowisko ()
Witam zabralismy się za problem Kampinoskiego Parku Narodowego i kuriozalnego toru Stowarzyszenia Cross Team Stara Babice, Zapraszam do współpracy. Jeśli jest Pan chętny do publikacji w naszym serwisie to zapraszam. Pozdrawiam Sławomir Sikora http://www.fecwis.org/
Ty Komuchu!