Tej zimy pogoda lubi zaskakiwać. W niedzielę mieliśmy siarczysty mróz, a w święta – iście wiosenną pogodę. To oczywiście oznacza spore topnienie śniegu, choć na kampinoskich szlakach przebiega ono zdecydowanie wolniej niż w dookoła Puszczy.
We środę na wszystkich odwiedzonych przeze mnie szlakach leżał jeszcze śnieg. Widoczny grunt należał raczej do rzadkości. Miłośnicy nart biegowych mogli się więc wyszaleć, ale jeśli taka wiosenna pogoda ma się utrzymać, nie mają oni na realizację swojego hobby zbyt wiele czasu.
Choć śniegu jest jeszcze dużo, to sporo jest również wody i błota. To ten okres kiedy w zasadzie każda aktywność w Puszczy jest trudna. Narciarze muszą uważać na ziemię, rowerzyści na lód, a piesi na kałuże i błoto. Nic więc dziwnego, że w te świąteczne dni dość mało osób postanowiło wybrać się do Kampinosu. Ale ma to swoje pozytywne strony – łatwo jest bowiem wypatrzyć zwierzaka. Mi udało się np. zobaczyć dwa łosie na dość ruchliwym przecież szlaku z Pociechy do Zaborowa Leśnego. Tak więc, jeśli nie musicie w tym okresie pracować, polecam wyposażyć się w porządne kalosze i ruszyć z aparatem fotograficznym do puszczy! Nawet jeśli nie zobaczycie łosia czy sarny, to na pewno znajdziecie mnóstwo zostawionych przez nie śladów na śniegu!
PS. W ciągu najbliższych dwóch tygodni ponoć nie ma co się spodziewać powrotu zimy.
Generalnie w większości miejsc jest jeszcze znacznie więcej śniegu niż tu: okolice Cyganki na zielonym szlaku